niedziela, 17 lipca 2016

Zapachniało presją.

                Przechodząc przez ulicę Błazen nie zsynchronizował się z brodatą osobą idącą z naprzeciwka, więc wpadli na siebie. Oboje przeprosili i ruszyli dalej, ale coś zakręciło Błaznowi w nosie aż kichnął. „Więc to tak pachnie prawdziwy mężczyzna w dzisiejszych czasach’, pomyślał zdając sobie sprawę z tego, jak silnie wyperfumowany był tamten człowiek. Dziwnym zrządzeniem losu zobaczył informację o tym, że w okolicy znajduje się perfumeria.
- Douglas, brzmi jak nazwisko – zauważył na głos.
- Miau.
- Och, nie zauważyłem, że tu jesteś. Udało Ci się coś upolować?
- Miau.
- Aha… To może spotkajmy się znowu za godzinę?
- Miau?
- Hm… Może pod tą perfumerią, tu jest adres.
- Miau – zgodził się Kot i rozdzielili się bez zbędnego pożegnania.
Błazen wszedł do perfumerii nieco skołowany, bo już przez szybę widział, że pełno tam damskich malowideł i kremów. Przechodził obok jakichś pomadek, gdy usłyszał:
- Czy mogę w czymś pomóc? Szuka pan czegoś konkretnego?
- Yyy… Przyszedłem tu raczej z ciekawości…
- Rozumiem. To może jakiś kremik, coś do twarzy?
- Yyy… A są tu perfumy?
- Tak, oczywiście – zaśmiała się i zaprowadziła Błazna na sam koniec pomieszczenia. – Proszę, tutaj.
- Dziękuję.
Perfum nie było zbyt wiele, cztery rzędy półek z zapachami damskimi i jeden rząd z zapachami męskimi. Był to zaledwie mały kącik sklepu, a resztę wypełniono kosmetykami tak, że trochę dziwnie było nazywać to miejsce perfumerią. Błaznowi zdarzało się słyszeć o perfumach w kremie, w mgiełkach, w płynach po goleniu, w płynach do płukania tkanin, w bransoletkach i co nie tylko… Tutaj jednak ograniczono się do wody perfumowanej oraz toaletowej. „No dobrze, pora dostosować się do współczesnej normy i przestać pachnieć jedynie wiatrem”, postanowił sobie w duchu i zaczął oglądać wszystkie męskie buteleczki po kolei. Już przy trzeciej przeraził go fakt, iż oglądanie butelek to za mało, aby coś wybrać. Zaczął więc sięgać po pudełka i szukać jakichś opisów, ale rzadko udało mu się coś takiego znaleźć - a jak już coś znalazł to bardziej reklamę zapachu, niż jego opis. „Chyba będę musiał to wszystko wąchać”, przeraził się na samą myśl, ale nie widział innego rozwiązania, więc powąchał jedno, drugie...
- Może mogę w czymś pomóc? – zapytał go nagle kobiecy głos.
- Tak… Chciałem coś kupić, ale tak patrzę na te buteleczki i nie wiem czego się po nich spodziewać, a jakoś nie mam ochoty wąchać wszystkiego po kolei…
- A jakiego zapachu pan poszukuje?
- Hm… Trudno powiedzieć… Na pewno coś bez wanilii. Może jakieś drzewo sandałowe, albo cedrowe…
W pobliżu cały czas krążył ochroniarz i obserwował Błazna, gdy kobieta pryskała tekturki testerami perfum i dawała je Błaznowi do powąchania. Perfumy, które proponowała, niewiele miały wspólnego z krótkim opisem oczekiwań Błazna. W końcu pozostawiono go samego sobie do namysłu. Wąchał dalej, następne i następne, pod czujnym okiem ochroniarza, który z nudów od czasu do czasu wyrównywał pudełeczka i buteleczki na półkach.
W końcu Błazen w zagubieniu rozejrzał się za kolejną doradczynią. Wypatrzył jedną, nawiązali kontakt wzrokowy i podeszła. Zapytała o to samo i to samo jej odpowiedział. Ta z kolei zaproponowała mu dwa zapachy. Pierwszy zdawał się pachnieć wyłącznie drzewem sandałowym, co w odczuciu Błazna czyniło go nudnym. Drugi podobno miał pachnieć drzewem cedrowym, ale jakoś trudno było je tam wyczuć. Na jakiś czas Błazen znowu został sam z ochroniarzem i perfumami, aż nastąpił następny kryzys wyraźnie widoczny na jego twarzy.
- Potrzebuje pan pomocy? – zapytał ochroniarz.
- Yyy… - Błazen zastanowił się czy ochroniarz oferuje mu swoją pomoc, a jeśli tak to czy jest on wykfalifikowany w udzielaniu takiej pomocy, więc zmieszany wzruszył bezradnie ramionami.
- Zaraz kogoś zawołam – odparł ochroniarz i poszedł po kolejną doradczynię. Tym razem była to kobieta nieco dojrzalsza i miała inny zestaw pytań oraz wyczerpujące odpowiedzi na pytania Błazna. Wyjaśniła mu czym różnią się dwa produkty o takiej samej nazwie, w jaki sposób zapach rozwija się na skórze i od czego to zależy, gdzie najlepiej przetestować zapach oraz jakie robić przerwy między kolejnymi testami. Błazen byłby całkiem zachwycony jej znajomością tematu gdyby nie to, że zdawała się znać ogólną teorię, a nie wiedzieć zbyt wiele o konkretnych produktach. Może oprócz tego które są popularne wśród pozostałych klientów. Zaproponowała mu kilka zapachów, między innymi takie, które proponowano mu już wcześniej, mimo iż informował, że te już sprawdzał. Zapytała jakich perfum używał wcześniej, aby mogła się tym zasugerować, ale Błazen nie pamiętał nazwy. Pytała też, oczywiście, czego poszukuje, ale podał jej ten sam krótki opis, co pozostałym kobietom, bo głupio byłoby mu rozwodzić się przed nieznajomą na temat tego, jakie osobiste odczucia chciałby mieć wobec noszonego na sobie zapachu, czy też jakie chciałby nim robić wrażenie i na kim. A już tym trudniej było otworzyć się przed nią w ten sposób, gdy cały czas obserwował ich ochroniarz.
                Po powąchaniu już prawie wszystkich perfum z oferty, przy czym jedna była polecona przez ochroniarza, Błazen przestał czuć różnicę między nimi i kręciło mu się już w głowie. Zastanawiał się czy minęła już godzina i czy Kot czeka na niego pod drzwiami. Kobieta jednak nie poddawała się, chociaż na jej twarzy było widać, że ma ochotę sobie iść. Błazen delikatnie zasugerował, że może powinien już zrobić przerwę w tym wąchaniu, co ona pochwaliła, ale później i tak dała mu jeszcze kilka tekturek. Przy kolejnej sugestii zdołał nawet podziękować jej za cierpliwość i sądził, że teraz będzie mógł się pożegnać, ale ona rozpromieniła się wtedy i wróciła do szukania dla niego perfum.
- Trudno coś panu doradzić, gdy nie wie pan czego szuka – zauważyła.
- No tak… - Błazen uśmiechnął się przepraszająco. „Trudno coś wybrać, gdy nie wie pani co mi oferuje”, pomyślał sobie z przekąsem, ale zachował wyrozumiałość.
Następnie zauważyła, że on już pewnie nie czuje różnicy między zapachami, bo zbyt wiele ich powąchał. Kilka razy zasugerowała wtedy, iż powinien iść teraz na kawę i trochę ochłonąć zanim tu wróci. Że podobno to normalne, i że klienci wracają na przykład po godzinie, zwłaszcza gdy testowali coś na ręku i z upływem czasu produkt pachniał im przyjemniej, dzięki czemu bywało, iż decydowali się na kupno czegoś, co wcześniej za bardzo im się nie podobało. „Jak się przyjdzie do perfumerii to wypada wyjść z zakupami”, stwierdziła raz, na co Błazen odparł „przydałoby się”. Z jednej strony zdawała się być już zmęczona Błaznem, a z drugiej chyba uparła się, że coś mu sprzeda. Zrobiło się bardzo niezręcznie.
- To mi pachnie jakimiś cytrusami – skomentował Błazen kolejną propozycję nie wyrażając przy tym zadowolenia, ale kobieta błyskawicznie odparła:
- Może pan potrzebuje czegoś takiego odświeżającego, z owocami? Przy samym wejściu sklepu mamy takie zapachy w promocji. Czy pan już je sprawdzał?
- Nie.
- Zaprowadzę pana.
Jak powiedziała tak zrobiła. Zaprezentowała mu trzy owocowe zapachy, które stały w promocji przy samym wejściu. Błazen zastanowił się dlaczego wcześniej ich nie widział, ale takie zapachy i tak go nie interesowały. Gdy powąchał już wszystkie, ktoś zawołał doradczynię w nagłej sprawie. Przeprosiła bardzo grzecznie mówiąc, że jeszcze do niego wróci.
Błazen stał i stał, wąchał i wąchał, rozglądał się wokół… Zobaczył w końcu, jak jego doradczyni zajmuje się już czymś innym. Rozumiał, iż być może po prostu była nim zmęczona i tylko czekała na taką okazję, albo nawet ją sfabrykowała, ale wobec tego czy powinien nadal czekać? Zdawało się, że nie zamierza do niego wrócić, a i on już dawno chciał stąd wyjść. Postał jeszcze kilka kolejnych chwil. Ochroniarz nie kręcił się już przy perfumach, tylko stał niedaleko Błazna i nadal go obserwował. Może to nie perfum pilnował, a jego? Aż ciarki Błazna przeszły. „Chyba zrobiłem na nich wszystkich fatalne wrażenie. W sumie nic dziwnego”.
Pospacerował chwilkę przy tych trzech owocowych zapachach, aż w końcu jego spacer skierował go do wyjścia.
- Miau.
- Wybacz, tak mnie zagazowali w ramach chwytu marketingowego, że straciłem poczucie czasu. 
 
Miłego absurdu,
Błazen Podróżny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jakieś przemyślenia? Pytania? Propozycje? Nie bój się zbłaźnić, Błazen wysłucha.