Kot
zapragnął pójść do parku z psim wybiegiem.
- Ale Kocie, przecież jesteś kotem.
- Miau?
- No niby nic… Dobrze, to chodźmy.
Poszli więc, a gdy dotarli Kotu od razu powiększyły się
źrenice. Wziął rozbieg i rzucił się na drewniane przeszkody, pokonując je po
kociemu – wspinaczkami. W tym czasie Błazen usiadł sobie na ławeczce i zagapił
się w niebo rozmyślając, czy niebawem spadnie deszcz. Po chwili usłyszał
cymbałkową melodię.
- Ach, powiadomienie… – powiedział do siebie wyciągając z
kieszeni telefon. Zerknął o czym jest powiadamiany. – Jakiś nowy jutubowy film.
Hm… – Spojrzał na Kota, aby utwierdzić
się, że dobrze spędza czas. Następnie znowu spojrzał na niebo szukając deszczu.
Rozejrzał się też, czy nikt nie kręci się w nazbyt pobliskim pobliżu. W końcu
wzruszył ramionami i włączył ten film…
Politykowanie, imigranci, mury, kryzysy… Koniec. Aż się
Błaznowi pod czapką zagotowało. Przeciągnął się, odetchnął i dopiero wtedy
zorientował się, że siedziała przy nim jakaś kobieta, i najwyraźniej oglądała z
nim ten film.
- Dlaczego w ogóle nazywać jakiegoś imigranta
nielegalnym? Nie lubię takich szufladek. To tylko ludzie szukający dla siebie
lepszego życia. I jeszcze te mury bzdury – skomentowała, gdy tylko ich
spojrzenia się zetknęły.
Błazen zamrugał oczami w zdumieniu i nic nie powiedział.
Odwrócił głowę, aby zobaczyć co robi Kot. Wypatrzył go na słupku najwyższej
barierki do skoków, jak triumfalnie spogląda z góry na pieska zbyt małego, aby
go dosięgnąć. Uśmiechnął się lekko na ten widok, a później znowu spojrzał na
nieznajomą i spoważniał. Trzymała w dłoniach smycz, czyli najwyraźniej to był
jej piesek.
„Ciekawe dlaczego siedzi tutaj, zamiast go trenować?”,
zastanowił się. „W końcu to nie jest zwykły park do wyprowadzania psów”. Szybko
jednak przestało go to interesować. Patrzyli sobie razem jak piesek i Kot się
czubią, aż Błazna uderzyła nowa myśl…
- Czy ma pani w domu drzwi wejściowe? – zapytał nagle.
- Hę? – zdziwiła się. – Oczywiście.
- A czy ma pani w tych drzwiach zamek?
- Oczywiście, że tak. Co to za pytanie?
- Do czego służą pani takie drzwi z zamkiem? –
kontynuował.
- No jak to do czego? Żeby mi nikt nieproszony nie
wchodził.
- A co jeśli ktoś nagle wejdzie oknem?
- Wypędzę go!
- A jeśli będzie ich kilku?
- Wezwę policję.
- A jeśli oni chcą się tylko schronić przed deszczem, bo
u nich w domu dach przecieka?
- To mogli zadzwonić do drzwi i poprosić o pomoc.
- Czyli jednak widzi pani do czego służą mury i czym
różnią się imigranci legalni od nielegalnych.
Miłego absurdu,
Błazen Podróżny
imigrant,czy nie,jeśli wchodzi oknem,to na pewno nie z przyjacielską wizytą.
OdpowiedzUsuń