niedziela, 22 kwietnia 2018

Łosie robią nas w jelenia.


                Niektóre znaki drogowe są dosyć specyficzne, a wręcz unikalne. Znak z obrazkiem krowy jest dosyć znany, ale ten z łosiem? Dziwota. A jednak, łosie zasłużyły w Polsce na swój własny znak drogowy, bo lubią wychodzić na ulicę i nawet im do głowy nie przyjdzie, że taki nadjeżdżający samochód mógłby stanowić jakieś zagrożenie. Dlaczego…?
Pewnego razu Błazen podczas swej leśnej wędrówki spotkał Leśniczego.
- Dzień dobry! – zawołał do niego.
- Dzień dobry – odpowiedział Leśniczy z uśmiechem.
- Miau – odezwał się i Kot.
- Panie Leśniczy, zastanawiałem się nad tymi znakami informującymi o łosiach…
- Tak? – Leśniczy uniósł brwi w zainteresowaniu.
- Jak to się stało, że zaszła konieczność wystawienia takich znaków?
- Aaa, no jak się jest kierowcą to trudno nie zauważyć po co te znaki… Łosie łażą jak opętane, niczego się nie boją.
- Jak to?
- Bo już od osiemnastu lat nikt żadnego nie ustrzelił.
- Dlaczego?
- Bo tak kazali ekolodzy z Warszawy, hahaha!
Błazen wyczuwał tu długą historię…
- Niektórzy z nich to pewnie nawet lasu nigdy nie widzieli – Leśniczy pokiwał głową z politowaniem.
- I tacy ludzie decydują o tych sprawach? – zdziwił się Błazen.
- Tak to już jest w polityce: minister rolnictwa nigdy nie pracował na roli, minister obrony nie umie się bronić, wyborcy nie wiedzą kogo wybierać... Jak wszyscy decydują o rzeczach, na których się nie znają, to czemu i nie ekolodzy?
- Coś w tym jest – przyznał Błazen.
- A i owszem! A teraz łosie zamienili w szkodniki! Namnożyły się i przyzwyczaiły, że mogą robić co chcą. I same wydatki! Same wydatki, mówię! Te znaki drogowe to za co? Za nasze podatki! Jeszcze koszty rozbitych samochodów i odratowywanych lub nieodratowywanych ludzi… Sprzątanie ulicy… Wydatki, wydatki. Ale to nie tylko to! Jak komuś taki łoś przez płot przechodzi i ten płot niszczy to co? Wydatki. Ale to są sporadyczne sytuacje… Co natomiast sporadyczne nie jest, a jest na porządku dziennym, to łosie zjadające nam sadzonki w lasach. Te kilometry płotów wokół nowo zasadzonych drzew to są ogromne pieniądze, wiele tysięcy każdego roku! Bo młode drzewka to łosiowy ulubiony przysmak. I łosie wiedzą, że leśniczy nic im nie może zrobić. Szkodniki. Łosie to są w tym kraju szkodniki, a to z winy naszej, ludzi. Wstyd.
Zajęło Błaznowi chwilę, nim to wszystko objął rozumem. Kiedy jednak już objął, to zapytał…
- Ale co my możemy z tym teraz zrobić?
- My? Ja i pan? Nic, hahaha! Za to ekolodzy mogą przestać nam, leśnikom, dyktować jak wykonywać naszą pracę. Już nawet nie trzeba potwierdzać liczeniem zwierzyny, aby widzieć tę oczywistość, że łosie nie są zagrożone, tylko są zagrożeniem.
- Ach… - Błazen przejął się, gdy spojrzał na to z tej strony.
I w jaki sposób to jest ekologiczne, robić place budowy w lasach, żeby te płoty stawiać? I pozwalać łosiom zjadać sadzonki, bo przecież te płoty pancerne nie są i się zdarza... A jak sadzonki giną to lasy się nam kurczą. Sadzonych jest tyle, aby rekompensować te wycinane, to jest ekologia. A pozwalać łosiom pożerać zasadzone... To po prostu brutalizm. 
- No rzeczywiście, mało ekologiczne te decyzje ekologów... - potwierdził Błazen zdumiony.
- A niech pan tego wysłucha... Byłem akurat na Łotwie w tym tygodniu, na wymianie leśniczych, bo my się tak regularnie wymieniamy do sadzenia drzew. Poznałem trochę tamtejszych realiów… Jakby taki polski łoś tam poszedł to, o ile nie padłby trupem na pierwszej lepszej drodze, bo tam znaków ostrzegawczych się na łosie nie stawia, to zostałby ustrzelony za podgryzanie sadzonek. Tamtejsze łosie nawet nie tyle przez kontrolę populacji są o wiele mniej szkodliwe, co już przez samą świadomość jej istnienia.
- Ach, więc na Łotwie łosie boją się człowieka?
- Oczywiście, więc wiedzą gdzie nie chodzić, jak inne zwierzęta. I nie wydaje się tam setek tysięcy na ogradzanie sadzonek. Za to można się ich dorobić sprzedając łosiowe konserwy, całkiem smaczne.
- Więc te nasze łosie są wynaturzone… - Błazen mocno myśląc podrapał się po podbródku.
- Właśnie tak. Jak te torebkowe pieski. Tyle „dobrego” zrobiła łosiom „ekologia”. Na Łotwie łosie to dzikie zwierzęta, a tutaj są naszymi panami. Przyzwyczajone, że Polak im służy, zupełnie jak Amerykanie. Tak nas łosie robią w jelenia… 


Miłego absurdu, 
Błazen Podróżny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jakieś przemyślenia? Pytania? Propozycje? Nie bój się zbłaźnić, Błazen wysłucha.