niedziela, 31 grudnia 2017

Podsumowanie roku w cyrku.



Był raz Błazen schorowany.
Wychudzony, zakichany,
gile mu wisiały z nosa,
niejednego stracił włosa,
dłonie miał jak w galarecie
drżące, i guza na grzbiecie...

Był też Kot bez apetytu.
Miał sprzedawał, nie miał zbytu,
zbankrutował, spanikował,
obżarł się i zwymiotował,
a później już nie jadł wcale.
Patrzył gdzieś w odległe dale…

 Wszyscy wokół krzyczą na nich:
„Czemuście trak schorowani?!
Podatki do zapłacenia,
prezydent do nakarmienia,
tyle pracy do zrobienia
aż do ostatniego tchnienia!”

Tu nikogo nie obchodzi,
że przetrwanie życiu szkodzi.
Tutaj nikt się nie przejmuje,
że postęp rozwój hamuje.
Tutaj w ogóle nie chcą słyszeć,
że też mogą niedosłyszeć.

Każdy jest wszak idealny,
mądry, piękny i normalny.
Nikt nie ma kuku na muniu.
Dziękujemy ci, władzuniu.
Tak cudownie rządzisz nami,
dziękujemy ci ze łzami…

Dzięki, że mamy jedzenie.
Tak wspaniałe pożywienie!
Są kurczaki, są ziemniaki,
a do tego GMO-prusaki!
Kot i Błazen jednomyślnie
ci dziękują… gdy mózg przyśnie.

Lecz przy drugiej myśli wiedzą
co się dzieje tam za miedzą.
Pamiętają, że co roku
rok jest „nowy”, więc w podskoku
myk do Biedry. Po szampanach
może zapomną o „Zmianach”… 


Trzeźwego spojrzenia w kolejnym roku życzy 
Błazen Podróżny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jakieś przemyślenia? Pytania? Propozycje? Nie bój się zbłaźnić, Błazen wysłucha.