Czasem
tak bywa, że odwiedza się znajomych. Nie ma na to bata, jesteśmy zwierzętami
społecznymi. Nawet jeśli nie uwielbiamy ich jakoś szczególnie, to i tak miewamy
chęć na spędzenie z nimi czasu. Dlatego też Błazen wybrał się do kolegi,
oczywiście z Kotem w cieniu.
Zamówili ogniście pikantną pizzę, dołożyli do niej papryczki
jalapeno ze słoika dla jeszcze większej płomienności, otworzyli butelkę wody do
gaszenia pożarów i włączyli na Xboxie Call of Duty.
Niestety, Błazen ciągle ginął, bo jedną ręką odpisywał w
telefonie na wiadomości od gościa z pracy.
- Odłóż to, jest piątkowy wieczór! – krzyczał Kolega
próbując ratować grę.
- Miau miau miau! – wrzeszczał i Kot.
- W niektórych zawodach nie ma wolnego – tłumaczył się
zakłopotany Błazen.
- Nie pierdziel, tylko to odłóż!
- Miau!
- No juuuż, juuuż… - przestraszony konsekwencjami nie
odpisywania na wiadomości odłożył telefon, zagryzł nerwy pizzą i skupił się na
grze.
Osłaniali się nawzajem przez godzinę niczym trzej
muszkieterowie, aż skończyła im się zagryzka.
- Dzwoń po trzy wielkie pizze, jedna na łebka – zalecił Kolega
Kotu, podając mu swój telefon. – Dzisiaj gramy całą noc! A ty w tym czasie
musisz zobaczyć ten filmik, kompilacja najlepszych nagrań feministek! – zwrócił
się do Błazna entuzjastycznie i sięgnął po laptopa.
Przez trzydzieści minut patrzyli na wrzeszczące
wulgaryzmy, atakujące mężczyzn i rozbierające się w miejscach publicznych
kobiety, które domagały się prawa do robienia tych rzeczy legalnie. Dla
urozmaicenia co jakiś czas przewijały się nagrania kobiet, które w zwykłych,
ludzkich sytuacjach broniły się przed konfliktami swoją tajną bronią: „Bo jestem
kobietą?!” Był też wywiad z kobietami w stringach i z plastrami naklejonymi na
piersi - oburzały się, że przecież one też mają prawo być wyzwolone seksualnie,
tak samo jak mężczyźni.
- No to śmiało! – krzyczał kolega prześmiewczo. – Ale w
ubraniach też można!
Później przed półnagie kobiety wyszła kobieta w męskich
ubraniach i narzekała na przedmiotowe traktowanie kobiet.
- Podziękuj gołym koleżankom! – śmiał się dalej Kolega. –
Feministki. Porąbane lesbijki i wariatki.
- Wiesz, to wcale nie są femi… - zaczął mówić Błazen, ale
przerwał mu dźwięk dzwonka do drzwi.
- Miau! – zerwał się Kot przodem.
- Prowiant przybył! – pobiegł za nim Kolega.
Pizzę dostarczyła im kobieta w indyjskim stroju, cały czas dziwnie patrząc na Kota. Wtedy Błazen i Kolega zobaczyli, że nakleił sobie plastry, tak jak kobiety w filmikach. Wybuchli śmiechem.
- A w ogóle to widzicie? - zauważył Kolega, gdy już zamknęli drzwi. - Pani z Indii normalnie tu sobie pracuje. Na
horyzoncie żadnego seksizmu i razismu.
Następnie poszli do do kuchni, aby znów doprawić całość papryczkami jalapeno. Spotkali tam jedną ze współlokatorek Kolegi, gotującą zupę. Miała na sobie męską koszulkę, więc Kolega będąc w feministycznym nastroju nie mógł się powstrzymać…
Następnie poszli do do kuchni, aby znów doprawić całość papryczkami jalapeno. Spotkali tam jedną ze współlokatorek Kolegi, gotującą zupę. Miała na sobie męską koszulkę, więc Kolega będąc w feministycznym nastroju nie mógł się powstrzymać…
- Czy jesteś feministką? – zapytał.
Najpierw spojrzała na niego z przemyśleniem w oczach, a
później odpowiedziała:
- Zależy co rozumiesz przez pojęcie „feministka”.
- No jak to co? No feministka, po prostu. Czy jesteś
feministką?
- Tak się składa, że nie ma w tych czasach „feministki po
prostu”. To pojęcie zostało zniesławione i wypaczone przez równie niesławne i
wypaczone persona…
- Więc nie jesteś feministką?
- Tak naprawdę nawet ty jesteś feministą – odparła.
- Co? – zdziwił się Kolega, a Błazen z Kotem chichotali w
tle, bo rozumieli.
- Czy uważasz, że zarówno kobiety jak i mężczyźni mają
prawo pobierać edukację?
- No tak, ale…
- Czy jedni i drudzy mają prawo głosować? Pracować?
Prowadzić samochód? Wybierać sobie partnera?
- No tak, to normalne, ale… - drapał się po głowie.
- Czyli jesteś feministą. Feminizm to popieranie
równouprawnienia mężczyzn i kobiet, nic więcej.
- Więc o co chodzi tym golaskom w telewizji?
- Niektórym wyprano mózgi, innym dobrze zapłacono. Nie
myl feministek z feminazistkami, o to im chodzi. Jak chcesz zobaczyć prawdziwy
feminizm to zainteresuj się Emmą Watson lub Malalą Yousafzai.
Gdy tylko muszkieterowie wrócili do pokoju Kolegi, w
wyszukiwarkę padła Malala. Znalazł się o niej cały film dokumentalny, ale
Kolega stwierdził, że nie chce mu się oglądać. Przeczytał więc najkrótszą
biografię jaką znalazł.
- Postrzelona, blablabla, kobiety w jej kraju nie chodzą
do szkoły… - skracał sobie pod nosem.
Później wyszukał Emmę Watson dziwiąc się, że dotyczy jej
coś więcej, niż Harry Potter. Większość wyników wyszukiwania sugerowała
obejrzenie jej długich przemówień, więc Kolega zdecydował się na wyszukiwanie
obrazem i poczytał sobie krótkie cytaty z obrazków.
- Równouprawnienie, plepleple, mężczyźni też są ofiarami
dyskryminacji… - znów skracał, a w tym czasie Kot i Błazen patrzyli na siebie
porozumiewawczo. „I tak jest mniej leniwy, niż większość”, mówili bez słowa. „Rzadko
ktoś w ogóle próbuje zbadać punkt widzenia odmienny od własnego”.
Niespodziewanie Kolega zamknął laptopa i wzruszając
ramionami rzekł:
- Dobra, czyli jestem feministą. Ale plastrów nie nakleję. Gramy
dalej!
Miłego absurdu,
Błazen Podróżny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jakieś przemyślenia? Pytania? Propozycje? Nie bój się zbłaźnić, Błazen wysłucha.